eksperymentuję ostatnio na wsi z produkcją biogazu i mam kilka obserwacji, którymi
chcę się podzielić:
Nieogrzewany zbiornik o pojemności 1m3 wypełniony obornikiem (końskim) i zalany wodą
zaczyna gazować po około 5 tygodniach w warunkach zimowych (8-10C).
Aby uniknąć zakwaszenia "reaktora" warto dosypać trochę jakiejś łagodnej dla bakterii zasady -
wybór padł na wapno hydratyzowane Ca(OH)2 - dodałem ok. 8kg.
Produkcja gazu przez zimny (8C) zbiornik wystarcza do codziennego zagotowania czajnika wody i usmażenia jajecznicy
Po podgrzaniu zbiornika do 18-20C produkcja gazu stabilizuje się na poziomie ok. 3-4x wyższym.
Zastanawiam się czy nie warto mieć dużego, szczelnego reaktora, w którym metanowce nie śpiesząc się
zamieniałyby odpady organiczne na gaz - zamiast inwestować ciepło w dogrzewanie zbiornika
obniżające znacznie wynik ekonomiczny produkcji gazu.
wykluczam sensowność gromadzenia gazu dla zapewnienia bezpieczeństwa i z przyczyn ekonomicznych
- uważam, że lepiej produkować mniej więcej tyle gazu, ile wynosi dzienne zapotrzebowanie.
załączam zdjęcie jak się pali biogaz